Weszli do domu Shirai no cóż nie mógł przecież ucznia zostawić na pastwę losu, jeszcze ktoś go z molestuje po drodze, a grasują zboczeńcy jeszcze o takich godzinach dlatego no cóż trudno się mówi.
- Yuki pobudka, bo jeszcze zaśniesz mi na rękach - Odparł lekko roztrzepał swoje włosy bo trzeba w końcu poczuć się jak w domu ne? Niespokojnie patrzy na Yukiego jak stoi i by miał zamiar przewrócić się tak właśnie było zaczynał lecieć jak kłoda. Szybko podbiegł wziął w ramiona zaniósł na sofę kładąc młodziaka.
- Ja nie mogę, mogłeś powiedzieć że alkohol Ci nie służy - Odpowiedział trochę nadgorliwym głosem.